Recenzja

Gdy rodziców nie ma na wyciągnięcie ręki. Barbara Kowalewska pisze o filmach „Wilki” i „Siostry. Lato naszych supermocy”

W dobrej wierze otaczamy dzieci troską, przyzwalając im na podejmowanie samodzielnych działań zgodnie z wiekiem i umiejętnościami radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Co się jednak dzieje, gdy wymogi życia nagle postawią je w sytuacji wyzwania, a rodziców nie będzie na wyciągnięcie ręki? W takich realiach znaleźli się nieletni bohaterowie dwóch 2 festiwalowych filmów: meksykańskiego „Wilki” i norweskiego „Siostry. Lato naszych supermocy”. Jak sobie poradzili?

Zadanie bohaterów – przetrwać

Norweska produkcja pokazuje dwie 2 dziewczynki, których ojciec podczas wycieczki w góry wpadł w głęboką szczelinę skalną i złamał nogę. Podczas jego upadku roztrzaskał się też telefon komórkowy (uśmiech do dzieci, które myślą, że smartfon rozwiązuje wszystkie problemy), a wszystko to w odległości co najmniej jednego dnia drogi od ludzkich osiedli. Siostry stają przed zadaniem znalezienia farmy i wezwania pomocy. Czeka je długa wędrówka przez góry, błądzenie, spanie w lesie, głód i strach.

W „Wilkach” widzimy z kolei dwóch 2 małych chłopców, których matka zabiera za amerykańską granicę, by uciec przed przemocą w rodzinie. Wynajmuje brudną klitkę i, gdzie próbuje rozpocząć nowe życie. Całymi dniami pracuje, podczas gdy jej synowie zostają sami w prowizorycznym nowym domu. Obok nich mieszkają ludzie o nie najlepszej reputacji i ci, którym się nie wiedzie. Dzieciom nie wolno wychodzić z mieszkania, więc codziennie towarzyszą im nuda, strach i poczucie beznadziei.

Wyposażenie bohaterów

W co wyposażyć bohatera, żeby mu się udało? Takie pytanie zadawali sobie twórcy tradycyjnych baśni i twórcy omawianych filmów. Kluczowy dla poradzenia sobie z wyzwaniem jest przekaz, jaki dostajemy od innych. W norweskim obrazie wszystko, co ojciec robi ojciec z dziewczynkami na wycieczce, ma wzmocnić ich wiarę we własną sprawczość i pomaga potem pokonywać trudności: rozbijanie namiotu, przejście przez mostek nad przepaścią, wspinanie się na drzewo, łowienie ryby rękoma, a przede wszystkim wiara w to przekonanie, że jeśli bardzo czegoś chcemy, to to się to spełni. „Lepiej mieć mapę, niż jej nie mieć” – mówi mała Billie do starszej siostry. I nie myślcie, że ta mapa nie pomaga dojść tam, dokąd się chce.

Bohaterowie meksykańskiego filmu posiadają niewiele – dostają od matki 7 nagranych na stary magnetofon zasad, których mają przestrzegać pod jej nieobecność. Pierwsza brzmi: „Nie wychodzimy z domu”, ostatnia: „Nie płaczemy”. Ta zasada obudowana jest metaforą: „Jesteśmy wilkami, wilki nie płaczą, ale wyją i gryzą, i bronią swojego domu”. I chociaż wilkom trudno będzie dochować wierności wszystkim regułom, przypomną sobie, że są wilkami, że potrafią sobie poradzić, nawet gdy towarzyszy im strach i gdy ich kryjówka przestaje być całkiem bezpieczna.

Skąd się biorą magiczne moce

Francuski neuropsychiatra żydowskiego pochodzenia Boris Cyrulnik, który jako kilkulatek ukrywał się przed nazistami i przeżył śmierć rodziców, twierdzi, że jeśli dziecko doświadczające ekstremalnych sytuacji rujnujących jego świat ma przetrwać, potrzebuje marzyć. Marzenie jest najważniejszym wyposażeniem bohatera. „Uratujemy cię, tato” – mówi mała Billie. I chociaż po drodze starsza, racjonalna siostra w poczuciu beznadziei krzyczy do tej młodszej, że „magia nie istnieje”, ta odpowiada spokojnie: „Istnieje, jeśli w nią wierzysz”.

Młode wilki też przywołują magię, rysując na ścianie swoje wilcze portrety i ożywiając je wyobraźnią. Wilcze wycie może pomóc pokonać strach, gdy świat na zewnątrz jest obcy i zagrażający. W czterech ścianach, w samotności, można zwariować, jeśli się nie ma marzenia, choćby takiego, żeby „pojechać do Disneya”. Trzeba się tylko nauczyć kilku lekcji z angielskiego samouczka, a zwłaszcza dwóch zdań: „We want go to Disney” i „One ticket, please”. Jak w starych baśniach –, bohater musi wykonać zadanie, żeby otrzymać nagrodę.

Podróż bohatera

Znany świat się rozpada, trzeba więc wyruszyć w podróż. Gdy wszyscy dorośli są w dołku albo gdy ich przerasta życie, przyspieszone dojrzewanie jest konieczne, żeby przetrwać. Z pewnością nic już nie będzie takie samo, ale jeśli bohater dostał „magiczne wyposażenie” i po drodze doświadczy chociaż niewielkiej życzliwości innych, wyjdzie z tego cało i dotrze do innego „królestwa”. W obu filmach dzieci uczą się, że poza rodzicami istnieje też inny świat, inni ludzie i nowe sposoby radzenia sobie z życiem.

Z dwóch 2 omawianych produkcji ta meksykańska bardziej przemówi do starszej młodzieży i dorosłych – przez swoje skupienie, skąpe dialogi, budowanie środkami filmowymi klaustrofobicznego świata środkami filmowymi i poprzez przenikliwość w oddawaniu dziecięcego sposobu myślenia. Film norweski w udany sposób przekazuje temat przetrwania mniejszym dzieciom, bo mimo ekstremalnej sytuacji droga po ratunek ukazana jest raczej jako przygoda, będąca kontynuacją wycieczki z ojcem. Taki koloryt opowieści pozwoli nawet małym widzom bezpiecznie oswajać się z myślą o „puszczeniu ręki rodzica”.