Pożegnanie Krzysztofa Gradowskiego
Wspomnienie dyrektora festiwalu Ale Kino!, Jerzego Moszkowicza, o Krzysztofie Gradowskim – reżyserze, laureacie Platynowych Koziołków z roku 2014.
Odszedł Krzysztof Gradowski.
Miałem zaszczyt znać Go całkiem dobrze, widywaliśmy się przy różnych okazjach związanych z kinem dla dzieci i zawsze te spotkania były dla mnie ważne i wartościowe, bo był człowiekiem pełnym pasji i o znakomitej wiedzy filmowej.
Po raz pierwszy bodajże spotkaliśmy się daleko od Polski, na kongresie Światowego Centrum Filmu dla Dzieci i Młodzieży CIFEJ w Kanadzie w 1992 roku. Pamiętam naszą blisko 600 kilometrową podróż autobusem z Montrealu do małego miasteczka Rimouski w Nowym Brunszwiku, na festiwal filmowy o sympatycznej nazwie Le Carrousel. Spora część drogi wiedzie wzdłuż Rzeki Św. Wawrzyńca, towarzyszą jej niezwykłe widoki. Na jednym z postojów zapatrzyliśmy się razem na taki krajobraz, pięknie oświetlony stojącym wysoko słońcem.
I wtedy Krzysztof powiedział, że jest zachwycony światłem, którego w Europie uświadczyć nie sposób i że chciałby tutaj robić filmy. Nie zrobił, ale jego Akademia Pana Kleksa bije takim właśnie niezwykłym blaskiem, rozświetlającym zarówno szarość czasów, w których powstawała jak i dzień dzisiejszy, zachwycając kolejne generacje dzieci.
To za tę słoneczność przyznaliśmy Krzysztofowi Gradowskiemu Platynowe Koziołki w 2014 roku. Poniżej przypominam ówczesny werdykt, bo ani trochę nie stracił na ważności.
Krzysztofie, dziękujemy.
Kiedy trzydzieści lat temu Akademia Pana Kleksa wchodziła do kin, ulice przed tymi kinami były szare i beznadziejne, a sklepy puste. Jedna z Polskich Kronik Filmowych z tamtego roku zaczyna się od dramatycznego materiału, informującego o rynkowych problemach z … gumą do majtek.
Tymczasem szef Akademii, Pan Kleks, potrafił bez problemu, przy pomocy magicznych wynalazków, zapewnić doskonałą aprowizację swoich podopiecznych. Kolorowy, bajeczny świat Akademii zachwycał małych widzów od pierwszego kadru; razem z Adasiem Niezgódką z zapartym tchem przeżywali mnóstwo przygód, a zaraz po opuszczeniu widowni wszyscy nucili filmowe piosenki. Utwory te weszły do kanonu dziecięcej muzyki rozrywkowej i dzisiaj bezbłędnie śpiewają je nawet maluchy, których rodziców w tamtym czasie nie było jeszcze na świecie. I będą śpiewały dużo, dużo dłużej, podobnie jak filmy o Akademii Pana Kleksa będą cieszyły kolejne pokolenia najmłodszych.
Zaś magiczna i przyjazna szkoła z filmowej baśni Krzysztofa Gradowskiego, wyprzedzająca o wiele lat Hogwart, będzie wzorem miejsca, któremu chętnie powierzylibyśmy edukację naszych dzieci.