Podziękowania
Z Festiwalem Ale Kino! jestem od bardzo wielu lat. Przeżyłem z nim tyle przygód i niezwykłych wydarzeń, że na wołowej skórze by nie spisał. Ani na największym dysku nie zapisał. To drugie chyba trochę na wyrost, bo na największym dysku można pewnie zapisać cały świat i jeszcze jakiś fragment sąsiedniej galaktyki by się zmieścił. Czy jednak ten dysk, skoro wszystkie mądrości pojadł, dopuszczałby, że Festiwal w 2020 roku odbędzie się w Internecie? Może by to nawet przewidział, bo on i Internet są po jednych pieniądzach, jednak ludzie się tego nie spodziewali. Dlatego pochodną decyzji o umiejscowieniu Festiwalu online był olbrzymi wysiłek zespołu jego twórców, którzy stanęli przed nie lada wyzwaniem, jakim było opanowanie nowych technologii i odmiennych form organizacji, które dotąd z wydarzeniem wiele wspólnego nie miały, a które umożliwiłyby przeprowadzenie go bez „użycia kin”.
Czy to się udało, ocenią Państwo – widzowie i goście tej najbardziej wyjątkowej w historii edycji Ale Kino!. W moim przekonaniu było całkiem nieźle. Daliśmy radę przenieść do Internetu cały zaplanowany dla kin repertuar, złożony głównie z najlepszych filmów dwulecia. Były wśród nich obrazy już znane i nagradzane, ale także nasze odkrycia i pierwsze zachwyty. Wszyscy chętni mieli do nich dostęp na festiwalowej stronie: zarówno rodziny z dziećmi, kinomani, jak i przedstawiciele branży oraz mediów. I, jak pokazują liczby, chętnie z tego dostępu korzystali. Twórcy prezentowanych filmów okazywali nam sympatię i życzliwość, ochoczo nagrywając wypowiedzi i udzielając wywiadów. Jurorzy wykonywali swoją online’ową pracę skrzętnie i rzetelnie, a nagrodzeni przez nich filmowcy tryskali radością. Wszystko zatem poszło, jak należy. I chociaż pewnie brakowało – Wam i nam – kina jako miejsca, brakowało, jak napisała Frances Osterfelt, która gości na Festiwalu od 2001 roku, „zapachu świeżego popcornu w Multikinie i brodzenia w morzach szczęśliwych dzieci”, to przecież liczne wpisy widzów w mediach społecznościowych poświadczają, że i tym razem udało nam się sporo tego filmowego szczęścia wywołać – tym razem bezpośrednio w domach. Mam wrażenie, że udało nam się także, dzięki Internetowi, społecznie dotrzeć dalej niż kiedykolwiek dotąd. Oglądano nasze filmy jak Polska długa i szeroka. Większość naszych sieciowych widzów nie miałaby pewnie możliwości, aby przyjechać z dziećmi na Festiwal do Poznania. I tu ważna obietnica: skoro takie oglądanie się przyjęło, to w przyszłym roku, nawet jeżeli epidemia znajdzie się już na śmietniku historii, my o tych widzach nie zapomnimy. Postaramy się znów być z nimi online. Chociaż liczymy również na to, że może się teraz zachęcili i spróbują chociażby na jeden festiwalowy weekend wpaść z dziećmi do grodu Przemysława. Atrakcje i przeżycia w kinach – bo to w nich, na powrót, chcielibyśmy przede wszystkim umieścić Festiwal – gwarantowane!
Nie byłoby tych wszystkich filmowych wspaniałości zanurzonych w internetowym oceanie, gdyby nie pomoc wielu instytucji i osób. Miasto Poznań, nasz główny mecenas, nie wahało się ani chwili, wspierając naszą decyzję o przejściu w tryb online. Tak samo jak i Partner Główny, PKO Bank Polski, życzliwy jak zawsze. Nie zawiedli nas mecenasi, MKiDN i PISF. Z wielką radością przyjęliśmy informację o grancie przyznanym przez program Unii Europejskiej, Media – Kreatywna Europa. Nie tylko dlatego, że to pieniądze, ale również ze względu na symboliczną wymowę tego faktu. I wreszcie Multikino: chociaż w tym roku nie u nich, to przecież – zanim trzeba było podjąć decyzję o porzuceniu kin – pozostawali jakże otwarci na wszystkie propozycje, aby próbować bezpiecznie przyjąć młodych widzów u siebie. Podziękowania należą się także wszystkim, którzy prowadzili nas w debiutanckiej podróży przez drogi i rozdroża Internetu, w tym Made i Studiu Kropka oraz serwisowi Bilety24.pl. Dobrze się nam współpracowało także z Centrum Kultury Zamek i Kinem Pałacowym, ze Stowarzyszeniem Artystyczno-Edukacyjnym Magazyn, z Fundacją Społeczną „Ludzie dla Ludzi”, zespołem Ferment Kolektiv, ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich i z Fundacją Mili Ludzie. Szczycimy się przynależnością do europejskiej wspólnoty ludzi i instytucji, których misję stanowi kino dla dzieci, czyli Europejskiego Stowarzyszenia Filmu dla Dzieci ECFA, pod którego auspicjami odbyła się ważna sesja Ale Kino! Industry / Education Pro online, zatytułowana „Yes, We Made It – The Autumn of European Festivals for Children and Youth in Pandemic”.
Z perspektywy dyrektora Festiwalu i wspomnianych już lat doświadczeń z tym związanych chylę czoła przed zespołem organizującym tegoroczne Ale Kino!. Dobrzy są zawsze, ale ten rok był absolutnie wyjątkowy. Przez 4 miesiące przygotowań, by przejść z kin do Internetu, wszyscy wykonali niezwykłą i skuteczną pracę. A przecież poruszaliśmy się po gruncie nieznanym i nierozpoznanym, błądząc chwilami jak dzieci we mgle. Ta mgła niekiedy kłębiła się tak gęsto, że oblatywał nas strach, że się pogubimy i do celu nie dotrzemy. Ale oto przed samym Festiwalem upór i pracowitość przyniosły tak wyczekiwane rezultaty: dramatyczne opary wreszcie opadły, a my mogliśmy żeglować razem z Państwem, naszymi gośćmi i widzami, po cudnym morzu filmów, wyławiając coraz to smakowitsze obrazy dla dzieci, młodych i właściwie dla każdego. A ponieważ dla nas taka nawigacja jest niezbędna, w imieniu organizatorów Festiwalu Ale Kino! już teraz zapraszam na kolejną jego edycję za rok. Przygotowania zaczynamy od jutra.
Jerzy Moszkowicz